Chwila prawdy. Dotychczas ZR grał głównie dla znajomych, teraz zmierzyliśmy się z tzw. szeroką publicznością. Prawda jest taka: publiczność wypadła znakomicie. Po pierwsze, wykupiła bilety na tydzień przed czasem, po drugie, klaskaniem miała obrzękłe lewice i prawice. Koncert był trudny. Raz, że połowa z 22 zagranych piosenek to premiery, dwa, że przynajmniej jedną szóstą widowni, a może i więcej stanowili ludzie spoza najbliższej rodziny… A trzy – że pierwszy raz od wielu lat w składzie ZR wystąpił staruszek kontrabas (liczy prawie 100 lat).

Była to pierwsza okazja, żeby zaprezentować publicznie nowe piosenki ZR, autorstwa Georgesa Brassensa, w przekładach Jarka i Filipa: Skarga dziewcząt uciesznych, Płaszcz, Pogrom, Niemal wszystkie, K… podła ty, Testament, Saturn, Gdyby była, W rynsztoku, Przecudny kwiat (Na ciele cielęcia) i zwarta, ale jakże soczysta pioseneczka Tu wiek nie ma znaczenia. Przypomnieliśmy też dawno nie grane Łajdaka i Śmierć za idee.

Koncert poświęciliśmy pamięci Jurka Menela, zmarłego dwa tygodnie wcześniej największego propagatora Brassensa w Polsce, niestrudzonego tłumacza i naszego bliskiego kolegi.

Nastepny
Stara Prochownia, Warszawa