Zagraliśmy dla PZPR. Szczegółowo to się wykłada Piaseczyński Zlot Piosenki Różnej. Bardzo udane lokalne zawody w śpiewaniu do sensu, gdzie jedną z nagród jest wyjazd na Studencki Festiwal Piosenki do Krakowa. Ponieważ od zawsze wspieraliśmy wysiłki na rzecz łączenia ciekawych słów z muzyką, zgodziliśmy się ochoczo. Nie bez znaczenia było też, że Ośrodkiem zawiaduje Katarzyna Hernik, a lubimy to nazwisko (Katarzynę też), a Piaseczno to teren, po którym Tomek Gąssowski, producent naszej płyty, stąpa jak po swoim. W efekcie zagraliśmy w bardzo ciekawym składzie Gąssowski-Gugała-Łobodziński-Wojtczak (+Karlsbad jak zwykle za kotarą, za sznurki pociągający). Tomek oprócz tradycyjnej tary do prania przyniósł też świeżo kupione bongosy, co dało ciekawy efekt w Jestem mały miś czy w Gdyby była. Miało być godzinę, zaczęło się od ataku śmiachawy-głupawy u Filipa i dalej poszło, i trwało półtorej, i bardzo okej, i podobało się nam, a publiczności chyba też. Sporo ludzi w naszym wieku i starszych, ale były też dzieci. Co by to mogło oznaczać?