Zaproszeni przez dawnego znajomego, zasłużonego i twórcę, i organizatora Tolka Murackiego, zameldowaliśmy się na legendarnej, choć odnowionej scenie na Łowickiej przy okazji mini-festiwalu „Pieśni bez Paszportu”. Temat tegoroczny wskazywał na Francję, toteż oddaliśmy się wyłącznie eksplorowaniu świata piosenek Georgesa Brassensa. Na tę okoliczność przywołaliśmy kilka kawałków rzadko używanych – pojawiła się Marinette, Mniszka, był Panegiryk i Rogacz. Ku naszemu nieskromnemu zdziwieniu, wykonanie Goryla spotkało się z żywymi reakcjami w tzw. kluczowych momentach, co unaoczniło nam, że są jeszcze w stolicy ludzie, dla których pieśń ta pozostaje nowością. Jedynym autentycznym minusem był fakt, że Gazeta Wyborcza zaanonsowała początek naszego występu pół godziny później niż de facto, co sprawiło, że kilkanaście osób wtargnęło w połowie balu. Ale cóż, nikt nie jest doskonały…
ZR wystąpił na Łowickiej jako kwintet – ze wspaniałym Tomkiem Hernikiem w roli Hernika.