Nie był to koncert kolęd – choć mógłby być, zważywszy na nagromadzenie tego typu koncertów w tym czasie. Ograniczyliśmy się do zasygnalizowania nastroju odśpiewaniem przez Filipa pastorałki Północ już była na wstępie.

Ale też nie był to koncert normalny, bo w Tygmoncie norma polegała ostatnio na przewadze starych fanów nad nowym narybkiem. Tu ten drugi zdecydowanie przeważał, co można było odczuć po reakcjach na teksty.

Nastrój mieliśmy fajny, publiczność – miejmy nadzieję – też. Choć czuć było pewne skrępowanie na początku, pod koniec trzeba było sporo bisować. W bisach znalazło się miejsce na piosenki brazylijskie Ostatni tramwaj i Wezwanie. Natomiast w części zasadniczej w repertuarze pojawili się dwaj zgoła nowi autorzy. Pokazaliśmy państwu liryczno-zabawną balladę Jorge Drexlera, Urugwajczyka, Biało-czarna piosenka w przekładzie Jarka oraz Umarł Rok, niech żyje Rok!, autorskie tango Filipa, napisane do nie powstałego filmu Nieznany folder. Ponieważ nie są to hity (jeszcze), więc reakcje były umiarkowane, ale będziemy je utrwalać w świadomości milionów.

Był Dylan, był Monty Python, Nohavica, Sefarad, Llach i Brassens. Było długo i z werwą. Wszystkiego Reprezentacyjnego w 2010 Roku!

Nastepny
Marysin Dwór, Katowice