Z miesięcznym opóźnieniem wróciliśmy do Niesfornego Dzieciaka. Tradycją naszych tutejszych występów są już także limeryki, które wygłaszamy z dyskretnym akompaniamentem akordeonowym, co pozwala nam uniknąć babrania się w konferansjerkę, nieco odkręca wentyl itp. Takie jest założenie, a i tak po limeryki zaczynają się dyskusje na scenie, czasem z publicznością… No.

Czyli gitarą i piórem, a ściślej – gitarą, fortepianem i klawiaturą.

W połowie koncertu scena nieco opustoszała, zdominował ja bowiem tandem Wojtczak-Łobodziński jako część zupełnie nowego zespołu pod tymczasową (może stałą w przyszłości) nazwą Dylan.pl. Koledzy szykują w tym roku nagranie płyty z piosenkami Dylana po polsku w przekładach Filipa, resztę Dylan.pl (w ET nieobecną) są Krzysztof Poliński (perkusja) i Jacek Wąsowski (gitary, bandżo, mandolina, harmonijka, inne cuda). I Marek z Filipem odegrali teaser tego nowego przedsięwzięcia: Czas mija z wolna (Time Passes Slowly) i Gdy przypłynie okręt nasz (When the Ship Comes In) Dylana. Taki szkic, bo bez dwóch kolegów to wciąż tylko zarys. Ale – co istotne – w tej pierwszej piosence Marek Wojtczak debiutuje na scenie jako pianista (!!!!!).

A poza tym – to co zwykle, czyli niezwykle – listy piosenek ZR na danym koncercie nie da się przewidzieć. Może to pomysł na jakąś grę hazardową? Kto wytypuje najwięcej piosenek, jakie ZR zagra na najbliższym koncercie?

Nastepny
l’Enfant Terrible, Warszawa