l’Enfant Terrible, Warszawa
Tajny występ.
Tajny, bo na imprezie zamkniętej. Urodziny Niesfornego Dzieciaka. Pierwsze.
A jako że jesteśmy czymś na kształt house band tej speluny, pardon, wykwintnej, fajnej restauracji, zagraliśmy dla gości szefa kuchni i właścicieli siedem kompozycji. Zagraliśmy we trzech, bez Tomka, bo musiał grać gdzieś w Polsce w jakimś wrażym combo, ale jakoś daliśmy radę.
Tzn. zagraliśmy sześć piosenek, ale potem trzeba było jeszcze jeden bis. No, bisy też nam się zdarzają. Ciągle. To chyba fajnie?