Wrocław to dla nas dziwne miasto. Nigdy nie graliśmy tu wielkich koncertów, bywało – krótko mówiąc – różnie. Natomiast mamy na Dolnym Śląsku mocną grupę wsparcia, co wyszło na jaw przy okazji tego koncertu. Niektórzy na nasz występ przyjechali po kilkadziesiąt kilometrów – ze Zgorzelca, z Zielonej Góry… Niemal wszyscy, czy chcesz czy nie, śpiewali z nami, kiedy trzeba, reagowali bardzo żywiołowo i nawet bardziej refleksyjne piosenki, które zazwyczaj nie ciągną programu, padały na żyzny grunt. Prapremierę światową miała piosenka Bratek .
Z wielką radością spotkaliśmy naszych dawnych przyjaciół z niegdysiejszego klubu niepełnosprawnych Remedium – Edka i Sławka Piechotę. Sławek jest dziś parlamentarzystą, ale nie za to go cenimy… Iście po królewsku nas ugościł po koncercie, za co chcemy mu publicznie, na tej stronie, pokłonić się do ziemi i dalej. A Wrocław pięknieje w oczach. Ciepło już było, uroda tutejsza pozrzucała zimowe okrycie… Ech. Zdolny Śląsk.